Nie od dzisiaj wiadomo, że makijaż wygląda lepiej na odpowiednio pielęgnowanej skórze. Dlatego skupmy się przez chwilę na pielęgnacji. Za oknami coraz cieplej, wielkimi krokami zbliża się wiosna i coraz więcej z nas zaczyna myśleć o treningu, a niektóre nawet robię pierwszy krok w tym kierunku i zapisują się na spotkanie z trenerem, kupują karnet na siłownie lub z wygodnej pozycji na kanapie oglądają trening z Ewą Chodakowską lub Anią Lewandowską. Ja zaproponuję Wam trening dla skóry – testujemy Skin Trainer i Skin Trainer Eye od włoskiej firmy Kiko.
Tradycyjnie na pierwszy ogień idzie szata graficzna i u mnie zdobywa punkt. Nie przepadam za kolorowymi, plastikowymi opakowaniami. Tu mamy do czynienia z eleganckim srebrnym opakowaniem, więc prezentuje się całkiem nieźle na mojej łazienkowej półce. Przyznam szczerze, że uwagę przykuwa zwłaszcza zamknięcie – to pipeta. Bardzo praktyczne rozwiązanie. Używając pipetki, nie nabieramy kremu palcami, dzięki czemu bakterie mają utrudnioną drogę do naszego kremu. Tubka z kremem pod oczy natomiast wyposażona jest w metalową końcówkę, która podczas aplikacji kremu schładza skórę, co ma zmniejszyć ewentualną opuchliznę. Niby drobiazg, a może zdziałać wiele. Wmasowując krem półokrągłą końcówką tubki osiągasz taki sam efekt jakbyś przyłożyła na chwilę do skóry schłodzone łyżeczki.
A teraz po kolei:
Skin Trainer – serum regeneracyjna-odmładzające
Według opisu producenta to „prawdziwy osobisty trener skóry, który dba o jej formę w każdym wieku. Nowoczesny wynalazek inżynierii kosmetycznej, zawierający skuteczną kombinację składników aktywnych, która zapewnia skórze (zarówno młodej, jak i dojrzałej) zastrzyk energii zwalczający pierwsze oznaki starzenia, a także nawilża skórę, zgodnie z jej potrzebami oraz nadaje zdrowy wygląd cerze.” Serum idealnie się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Nadaje się również pod makijaż. Zrobiony nawet kilka minut po aplikacji Skin Trainer świetnie się trzyma.
Skin Trainer Eye – serum do walki z cieniami i workami pod oczami
Producent deklaruje, że „wyjątkowy skład technologiczny formuły sprawia, że to unikalny kosmetyk, prawdziwy koktajl energetyczny, który rewitalizuje okolice oczu, nawilża je i pomaga im zachować świeżość i blask każdego dnia. Jego rewolucyjna formuła została wzbogacona o ekskluzywny kompleks składników aktywnych, energetyzujących i wzmacniających, które działają na worki i cienie pod oczami, pobudzając mikrokrążenie skórne i ułatwiając drenaż nadmiaru płynów.” Jestem fanką chłodzącej końcówki.
Oba kremy są lekkie i delikatnie rozświetlają i odbijają światło, dając efekt świeżej, promiennej i wypoczętej skóry. Krem pod oczy ma delikatny odcień brzoskwinki, dzięki czemu delikatnie maskuje zasinienia.
Skin Trainer – za 40ml musimy zapłacić 95zł
Skin Trainer Eye – za 15ml zapłacimy 79zł